Ja rozumiem cie doskonale - tez lubie czasami popisywac sie moim ruskim, francuskim no i na deser lacinskimi frazami i znajomoscia mitologii greckiej i rzymskiej - dobrze sie w ten sposob dowartosciowac i pokazac jakie swietne wyksztalcenie daja nam w Pl.
Nie zartuje mowiac, ze ciesze sie z tego co mnie nauczyli w pl. szkole - ale ja bylam zdolna dziewczynka z zapleczem rodziny, ktora pomagala mi w dotarciu do celu = najlepszych ocen itd. Poza tym jedynaczka ktora nie tak latwo zgnoic.
Ale wiem, ze pl. szkola nie jest " dobra" dla uczniow nie tak bardzo zdolnych = zdolnych inaczej . Bo przeciez nie kazdy jednakaowo latwo poradzi sobie z wkuwaniem tablic mendelejewa - pamietacie - chemia ? A i po co to komu pamietac w doroslym zyciu - chyba, ze ma sie prace ktora tego wymaga .
Nauka w pl. szkole w duzym stopniu polega na reprodukcji , wkuwaniu ( bez wzgledu na to czy sie material rozumie czy nie ) i malej elastycznosci w indiwidualnym podejsciu do uczniow.
Nauka w no. szkole to za duzo zabawy , za male wymagania ( mozna to regolowac przez wspolprace z rodzicami ), ale kladzie sie tu duza wage na zrozumienie, na kreatywnosc i przede wszystkim na dopasowanie trudnosci i obszetnosci materialu do poziomu kazdego ucznia i to najbardziej lubie chociaz jest to bardzo pracochlonne
Pozdrawiam